Dlaczego brakuje nam motywacji?


Ekspertką nie jestem, ale i tak się wypowiem :)

Temat motywacji zawsze zaczyna mnie zastanawiać kiedy widzę jej rażący spadek u siebie. Tak jak teraz: powinnam czytać literaturę na zajęcia, a zamiast tego leżę pod kołdrą i piszę post. Czy za brak mojej motywacji odpowiada lenistwo? Nie sądzę. Gdyby tak było scrollowałabym teraz instagrama lub tumblr' era. Pisanie to już jednak jakaś aktywność.

Myślę, że nie robię tego, co powinnam bo... zwyczajnie mnie to nie interesuje. Nie zrozumcie mnie źle, jestem szalenie zadowolona z wybranego przeze mnie kierunku studiów, jednak nawet na psychologii zdarzają się przedmioty które "trzeba zaliczyć". Tak też jest w moim przypadku. Potrafię zaczytywać się ponadprogramowo w lekturze która dotyczy obszaru moich zainteresowań i zaniedbywać najmniejszą nawet "podstawę" kiedy nie jest mi ona bliska.

Ale... czy możliwe jest by w życiu zajmować się tylko rzeczami które nas interesują? Myślę, że większość z nas odpowie, że nie. A ja się z Wami nie zgadzam.

Jest to możliwe w stu procentach. Potrzebne jest tylko słowo klucz, a mianowicie "specjalizacja". To ona pozwala nam zagłębiać się w dziedziny, które leżą w kręgu naszych zainteresowań  i stawać się w nich ekspertami. Bycie ekspertem we własnej dziedzinie zwiększa szanse na zatrudnienie, zadowolenie z wykonywanej pracy i przede wszystkim na odczuwaną do niej MOTYWACJĘ.

Oczywiście żeby dotrzeć do tego poziomu spotkamy się po drodze z mnóstwem przedmiotów "do zaliczenia" , ale jak mówią "cel uświęca środki". Więc nawet chwilowy (w przypadku studiów 5 letni) brak motywacji do niektórych obszarów (jeśli uda nam się przez niego przebrnąć) w konsekwenji doprowadzi nas do odczuwania motywacji przez całe nasze dorosłe życie. Warto więc "poświęcić się" przez te kilka lat, by potem problem motywacji dla nas po prostu nie istniał.

Kolejnym sposobem jest zwyczajne zainteresowanie się. Jestem pewna, że każdy z nas odnalazł by w każdej dziedzinie coś co go interesuje, gdyby tylko spróbował się nią zainteresować.
Zdaje sobie sprawę z tego, że to takie masło maślane. Lecz pomyślcie sobie o tych wszystkich sytuacjach kiedy najpierw wrzuciliście coś z czym spotkaliście się po raz pierwszy (lub kolejny, ale tylko pobieżnie) do kategorii " Głupie, nie chcę mieć z tym nic do czynienia", ale kiedy "obyliście się" z tematem okazało się, że to uwielbiacie.

Przykładu nie trzeba szukać daleko. Z własnego doświadczenia wiem, że około 90% piosenek, które usłyszałam w radiu uznałam za pierwszym a nawet i za piątym razem za "szmiry" nie warte słuchania a do tego bardzo irytujące. Dopiero gdy poznałam historię piosenki, słowa, kiedy wsłuchałam się w rytm byłam w stanie docenić jej prawdziwe piękno (w tym miejscu chciałabym bardzo serdecznie pozdrowić Arianę Grandę ;) ).

Chociaż przykład muzyki i studiowania nie wyczerpuje w żadnym wypadku całości tematu, a nawet i moje przykłady można by stukrotnie rozwinąć to jednak mam nadzieję, że udało mi się zarysować koncept tego dlaczego według mnie brakuje nam motywacji.

Mam nadzieję, że moje truizmy nie zniechęcą Was do śledzenia moich kolejnych  postów, które mam nadzieję, będą coraz lepsze (zarówno pod względem formy jak i treści) oraz, że zostawicie na mnie choć jedną suchą nitkę ;) .

Kończąc, dziękuję jeśli dotrwaliście do końca i do zobaczenia następnym razem!

Komentarze